Życie Margaret, Vanessy, Kathrine i siedemnastoletniego Stephena ulegnie diametralnej zmianie gdy okaże się iż ten ostatni jest jedynym legalnym spadkobiercą zmarłego hrabiego Mertona. Z chaty krytej strzechą przenoszą się do wspaniałego pałacu, muszą przyswoić sobie zasady etykiety obowiązujące w wyższych sferach, a także zatroszczyć się o odpowiednie zamążpójście dla nie najmłodszych już sióstr.
Wicehrabia Lyngate, który staje się prawnym opiekunem Stephena pragnąc rozwiązać choć jeden z powstałych problemów, postanawia się oświadczyć jednej z sióstr młodego Mertona. Która z nich okaże się jego wybranką, i czy małżeństwo z rozsądku okaże się być szczęśliwe?
"Najpierw ślub" to nie jest moja ulubiona pozycja w dorobku Mary Balogh. Brak jej iskry, którą bezapelacyjnie widać w książkach z cyklu "Bedwynowie", ale czyta się ją jak zwykle niezmiernie przyjemnie. Pozostawia ona wiele wątków bez odpowiedzi, a czytelnika z chęcią sięgnięcia po kolejne tomy cyklu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz