piątek, 8 maja 2015

"Obca" Diana Gabaldon



Swoją przygodę z "Obcą" rozpoczęłam nietypowo jak dla mnie, czyli od serialu "Outlander", który został nakręcony na podstawie tej książki. Zachwyciłam się nim, a w szczególności wspaniałą atmosferą jaką w nim panowała, dlatego też po książkę sięgnęłam z olbrzymimi oczekiwaniami.

Claire i Frank po zakończeniu II wojny światowej, w której brali czynny udział, postanawiają wyjechać na drugi miesiąc miodowy do Szkocji. Podróż ta, ma za zadanie odświeżyć uczucie ich łączące i na powrót zacieśnić więzy między nimi, które brutalnie zostały przerwane przez ich służbę w armii. Frank podąża także śladami swojego przodka, który w XVIII wieku, w randze kapitana stacjonował w okolicy, którą wybrali za cel swojej podróży. Jednak wszystko się kończy, gdy za sprawą tajemniczego, pradawnego, kamiennego kręgu, Claire przenosi się w czasie o dwieście lat wstecz. 

Zostaje ona zmuszona radzić sobie w niecodziennej sytuacji. Jest obca, nie tylko w czasie, ale także w tej krainie. Jako angielka, przez szkockich przywódców klanów traktowana jest jako potencjalny szpieg. Nie znajduje także sprzymierzeńca w kapitanie Randallu, przodku swojego męża. Z pomocą przychodzi jej jedynie doświadczenie w opatrywaniu ran i nastawianiu złamanych kończyn, które nabyła będąc pielęgniarką w trakcie wojny, a także młody buntownik Jamie, którego ufność i szczerość pozwalają odetchnąć od wrogich spojrzeń. Powoli zjednuje sobie rodzinę MacKenziech,u której przywódcy mieszka. Najważniejsze dla niej, jednak jest powrócić do kamiennego kręgu i spróbować ponownie odbyć podroż w czasie - do roku 1945.

Ciekawie się zapowiada, prawda? A to tylko wierzchołek góry lodowej. Książka naszpikowana jest wartką akcją i wydarzeniami nagle zmieniającymi bieg fabuły. Fragmentami jest to typowa powieść drogi. Nasza bohaterka ciągle podróżuje pokazując nam wspaniałe zakątki Szkocji. A wszystko to okraszone jest romantyczną historią, dla Claire bardzo dramatyczną, gdyż stawia ją w roli zdrajczyni męża, który tak na prawdę się jeszcze nie urodził.

Uważam, że książka jest bardzo dobra, choć owszem odczułam lekkie rozczarowanie przy jej lekturze. Po oglądnięciu serialu, oczekiwałam czegoś zachwycającego. Niestety, słowo nie było w stanie oddać magii obrazu. Owszem, wyjaśniło mi się kilka zawiłych kwestii, które czułam że scenarzyści spłycili, jednak zauważyłam też, że musieli oni naprawić trochę niedociągnięć Pani Gabaldon. Niby mamy remis. Jednak wspaniałe szkockie krajobrazy, cudowna muzyczna oprawa i tak bardzo chwytający mnie za serce szkocki akcent przeważyły szalę na rzecz filmu. I choć teraz wiem już jak zakończy się pierwszy sezon z utęsknieniem czekam na kolejny odcinek. 

A na koniec piosenka z czołówki. Zachwycająca


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...