Pierwszy tom cyklu "Uciekinierzy"
Kristin Cast swoją przygodę pisarską rozpoczęła jako współautorka cyklu "Dom Nocy", który stworzyła wraz ze swoją matką. "Bursztynowy Dym" to początek jej samodzielnego projektu, którego warstwa paranormalna opiera się na mitologii greckiej.
Akcja książki toczy się w dwóch światach: w Stanach Zjednoczonych, w czasach nam współczesnych, oraz w mitologicznym Tartarze, gdzie karę za grzechy odbywają dusze złoczyńców. Gdy z miejsca swojego uwięzienia uciekają stworzenia przesiąknięte złem, trzy siostry - Furie wysyłają swojego syna (Nie pytajcie mnie,jak to jest w ogóle biologicznie możliwe. Nie analizowałam tego dla dobra swojej psychiki) Aleka, aby odnalazł potomkinię Pytii - słynnej delfickiej wyroczni.
Eva (bo to o nią chodzi), żyje sobie niczego nieświadoma w Tulsie, studiuje, bawi się na imprezach wraz ze swoja przyjaciółką Bridget, szaleje na zakupach wraz z matką. Jednak niewiarygodna prawda co do jej pochodzenia, zbliża się z nieubłaganą szybkością, w postaci jednego z uciekinierów z Tartaru, który jako cel swojego polowania wybrał sobie właśnie ją.
"Bursztynowy dym" to ma być dopiero wprowadzenie do całego cyklu. Zapoznanie nas z bohaterami, a także zapoznanie bohaterów ze sobą. Wydarzeń nie ma zbyt wiele, i nie są one jakoś bardzo emocjonujące, choć może chwilami jest niebezpiecznie. Autorka skupiła się na tym aby wyłożyć czytelnikom swoją teorię mitologicznego świata równoległego, co wcale nie jest łatwym zadaniem.Niestety chyba sama się trochę pogubiła, albo po prostu za dużo chciała powiedzieć na początek i wyszło nie całkiem fajnie. W warstwie paranormalnej jest więc słabo. Co do warstwy rzeczywistej bohaterowie są maksymalnie wkurzający. Jedyną w miarę znośną osobą jest sama Eva, która i tak nie ustrzeże się głupiego zachowania, od którego ręce opadają. Jej przyjaciółka jest pożałowania godną idiotką, a pozostałe postaci są po prostu lekko denerwujące.
Co do romansu w książce, to jak się domyślacie rozgrywać się ma między Alekiem i Evą. Na razie co prawda niewiele z tego wychodzi, gdyż dopiero się poznają, ale autorka nie mogła sobie podarować braku jakiejś sceny erotycznej. Więc obdarzyła Evę bardzo podniecającym snem, tak po prostu, bez przyczyny i skutku.
Nie wiem czy będę dalej czytać tę serię. Z jednej strony może się dopiero rozkręca i dalsze części będą znacznie lepsze, a potencjał muszę przyznać, ma całkiem niezły. Jednak trochę szkoda mi kupować kolejnych tomów. Jeśli kiedyś wpadną mi w ręce u znajomych lub w bibliotece to nie odmówię sprawdzenia dalszych losów Aleka i Evy, ale na pewno nie jestem aż tak bardzo zdeterminowana , aby inwestować w dalsze pozycje z serii "Uciekinierzy".
Rzeczywiście z kupowaniem to i ja bym się wstrzymała, ale z ciekawości kiedyś może pożyczę od kogoś i przeczytam na próbę pierwszy tom - choć nie do końca czuję ten klimat, ale może jakimś cudem mi się spodoba.
OdpowiedzUsuń