piątek, 19 lutego 2016

"Wdówka" Liz Carlyle



Drugi tom cyklu "Rodzina Lomierów & klan Cameronów"

W Polsce wydany jako pierwszy tom.

Regencja u mnie ciągle na tapecie. I o dziwo znów uwodzenie oddane jest w ręce kobiety. Tym razem jednak nie niewinnej panny, a doświadczonej wdowy.

Liz Carlyle rozpoczyna swoją powieść mocnym akcentem. Od oględzin zwłok lorda Mercera, który odszedł z tego świata spokojnie, lecz nad wyraz podejrzanie. Wszak nie cierpiał na żadne choroby, był w dobrej kondycji, wszystko wróżyło mu jeszcze długie lata w zdrowiu. Czyżby przyczyną jego śmierci była trucizna? A, czy za główną podejrzaną nie należałoby uważać młodej żony, którą zdradzał przy każdej okazji?

Po kilku miesiącach od tej tragedii do domu pogrążonej w żałobie Jonet, przybywa kapitan Cole Amherst. Na polecenie brata zmarłego lorda ma zająć się edukacją dwójki psotnych synów Mercera. Wdowa nie przyjmuje go z otwartymi ramionami, gdyż wierzy że szwagier może mieć coś wspólnego nie tylko ze śmiercią jej męża, ale także z dziwnymi, niewytłumaczalnymi wydarzeniami, które mają miejsce w jej domu. Jednak szybko zmienia zdanie co do Cola, który swoją szlachetną postawą, czułością i zrozumieniem dla dzieci przekonuje ją, że można mu zaufać.

Niechęć, akceptacja, sympatia, pożądanie - tak w skrócie można opisać uczucia wdówki, względem guwernera. Jak jednak on będzie się odnosił w stosunku do niej? Poczucie obowiązku, surowa natura i głębokie rany z przeszłości nie pozwolą mu porwać się w wir namiętności, w który Jonet będzie się starała go wciągnąć. Stanie przed nią trudne wyzwanie przełamania oporów Cola. 

Oprócz wątku ich burzliwego romansu, w książce pojawia się jeszcze tajemnica śmierci lorda Mercera, a także czyhających na jego synów niebezpieczeństw. I muszę przyznać, że w tej kwestii autorka na prawdę się postarała, gdyż zaskoczyła mnie w stu procentach. Do samego końca nie byłam pewna, kto jest mordercą i podejrzewałam zupełnie inną osobę. 

Czy "Wdówka" mi się podobała? Zadaję sobie to pytanie już któryś raz. I tak do końca nie jestem w stanie na nie odpowiedzieć. Czasem wydaje mi się, jakby tę historię pisały dwie różne osoby. Niektóre fragmenty są rewelacyjne - z dystansem, bez patosu, lekko ironiczne. Za chwilę znów rozgrywają się sceny pełne porywów uczuć, za którymi czasem nawet nie nadążałam. Generalnie uważam, że jest to dobry romans historyczny, ale nie porwał mnie. Myślę jednak że może on się bardzo podobać miłośniczkom tematu.

7 komentarzy:

  1. Lubię takie romanse historyczne, ale do tego nie jestem przekonana. Jednocześnie ciekawi mnie motyw morderstwa, więc pomyślę nad tą książką, gdy na nią trafię. Pozdrawiam! :)

    www.majuskula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj. Jak na romans historyczny całkiem wysoki poziom prezentuje.

      Usuń
  2. Widać, że autorka ma niepewne pióro, skoro pojawiają się tak różne fragmenty. Albo redaktor za bardzo maczał w tym palce. Nie znam twórczości tej pani i jakoś nie jestem pewna, czy chcę to zmienić. Może gdybyś napisała, że książka Cię powaliła na kolana, byłabym bardziej zdecydowana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to mam dziwny gust. Czasem coś całkiem dobrego wcale mnie nie zachwyci a wiem że jest dobre. W tym przypadku tak właśnie jest.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...