W tytule książki Federici Bosco nie przez przypadek wszystkie słowa pisane są dużą literą. Gdy przyglądniemy się im bliżej, zauważymy, że układają się one w skrót SMS. A właśnie te krótkie wiadomości tekstowe będą odgrywać kluczową role w fabule książki.
Historia opisana przez autorkę jest bardzo prosta. Brie związana jest żonatym mężczyzną. Luca to klient kancelarii podatkowej, w której pracuje dziewczyna. Ponieważ musi ciągle ukrywać się przed żoną ich relacje ograniczają się głównie do SMS'ów i telefonów, ale tylko w godzinach pracy. Ciągłe spóźnienia na umówione spotkania, lub całkowite odwołanie randki dziewczyna oczywiście też musi wybaczyć swojemu wybrankowi, bez słowa sprzeciwu.
Książka jest bardzo krótka i lekko napisana. Fabuła też jest bardzo prozaiczna. Ale czyta się ją przyjemnie, gdy potraktujemy wydarzenia w niej opisane z przymrużeniem oka. Ja przynajmniej tak do tematu podeszłam. Wszak nie jest możliwe, że autorka na serio umieściła wszystkie możliwe stereotypy związane ze związkami z żonatymi mężczyznami w osobie swojej bohaterki. Głupota jej postępowania jest tak mocno przejaskrawiona, że aż razi w oczy. Ale uważam że jest to celowy zabieg, który powinien dać obuchem po głowie wszystkim czytelniczkom, które znalazła się w podobnej sytuacji jak Brie.
Najważniejsze, że w książce jest "happy end". A w trakcie lektury nie ma miejsca na nudę i znużenie. Może pojawić się chwilami lekka irytacja spowodowana postępowaniem bohaterki, ale do przeżycia.
Książka idealna do pociągu, lub na plażę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz