wtorek, 20 czerwca 2017

"Król Kruków" Maggie Stiefvater


Lubię się czasem odmłodzić i sięgnąć po literaturę przeznaczoną dla nastolatków. Czasem można znaleźć tam prawdziwe perełki. Lubię też poczytać sobie coś paranormalnego. Ale połączenie tych dwóch gatunków, bardzo często bywa maksymalnie przewidywalne. 

Opis książki "Król Kruków" zwiastował, że będzie gorzej niż źle. Zazwyczaj mamy do czynienia z jedną dziewczyną i dwoma chłopakami między którymi miota się ona, pała do nich uczuciami i w ogóle wyczynia rzeczy nie do końca zrozumiałe dla dorosłego czytelnika. Blurb "Króla Kruków" wspomina o trzech chłopakach i jednej dziewczynie. O matko! Po co ja to kupowałam!

Ale spokojnie.  Nie po okładce ocenia się wszak książkę. Na samym początku okazuje się, że chłopaków mamy czterech, a nie trzech, choć jeden z nich taki trochę dziwny. Dziewczyna wychowana w rodzinie wróżek, od dziecka wie, że chłopak, w którym się zakocha i go pocałuje, umrze - taka przepowiednia - optymistyczna! Ale dzięki właśnie tej przepowiedni mamy do czynienia z bardzo subtelnymi przejawami okazywania uczuć. Jest to ogromny plus tej książki. Wszystko jest takie delikatne i niewinne, nie na siłę, nie ma wielkich porywów serca, nie ma dylematów nie do rozwiązania. Bohaterka jest taka maksymalnie rozsądna, stonowana, chociaż tak na prawdę jest jeszcze dzieckiem, no powiedzmy młodą dziewczyną.

Kreacje postaci w ogóle są dużym plusem powieści. Chłopcy są od siebie bardzo różni, mają swoje mroczne strony, które poznajemy powoli. Ale nie przeszkadza to zachowywać im się całkiem normalnie - jeździć sportowymi samochodami, wagarować, chodzić na lody, czy ekscytować się poszukiwaniami linii mocy.

No właśnie - linie mocy! I Gansey! Chłopak ma siedemnaście lat i od czterech już poszukuje średniowiecznych artefaktów i linii mocy. Taaaaa! Autorki często trochę przeceniają doświadczenie życiowe swoich bohaterów, no ale Gansey jest synem miliardera więc takie dziecięce hobby mógłby przecież mieć.

Czy ja wam dostatecznie odradziłam już tę książkę? Mam nadzieję, że nie, gdyż tak na prawdę chciałabym ją bardzo polecić. To jest na prawdę świetna historia. Dobrze napisana, trzymająca w napięciu, z fantastycznymi rokowaniami na kolejne tomy cyklu.  I chociaż trochę chaotycznie tutaj uzewnętrzniłam wszystkie moje przemyślenia, z których można wysnuć wniosek że "Król Kruków" mi się nie podobał - to jest właśnie dokładnie odwrotnie. Podobali mi się bohaterowie. Podobało mi się, że akcja rozgrywa się w naszym normalnym świecie, w którym tylko garstka ludzi jest w stanie dojrzeć nadprzyrodzone moce. Podobała mi się warstwa uczuciowa, w której bohaterka bardzo dystansuje się do tego co wie, że ma się wydarzyć, nie przeżywa wszystkiego do granic możliwości, jest spokojna i stonowana. Podobała mi się cała historia, oraz to, że wiem jak wiele ciągle przede mną.

Więc polecam serdecznie powieść Maggie Stiefvater. Nie tylko młodzieży, ale czytelnikowi w każdym wieku.

3 komentarze:

  1. Pozycja książkowa jeszcze przede mną. Również lubię sięgać po literaturę z tematyką fantasy :).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Z twórczością Maggie spotkałam się przy okazji serii Lament i Ballada - niby fajne te książki, ale nie pozostają w pamięci na zbyt długo. Może ta seria okaże się lepsza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O całości serii jeszcze nie mogę się wypowiedzieć, ale rokuje na prawdę nieźle. Wkrótce na pewno sprawdzę kolejne książki.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...