piątek, 23 listopada 2018

"Być może kiedyś" Lauren Graham


Gdy byłam nastolatką, z zamiłowaniem oglądałam serial "Kochane kłopoty". Szczególnie podobał mi się sposób w jaki wypowiadały się główne bohaterki - matka i córka. Tworzyły one skomplikowane, wielokrotnie złożone zdania, wypełnione przeróżnymi środkami stylistycznymi, a jednak to co chciały przekazać było całkiem jasne i niejednokrotnie okraszone ciętym humorem.

Jakaż ja byłam szczęśliwa, gdy w książce napisanej przez Lauren Graham - odtwórczynię roli Lorelai Gilmore w wyżej wspomnianym serialu, odnalazłam bardzo podobny styl formułowania myśli. W mojej wyobraźni Franny trochę przypominała autorkę - aktorkę, choć muszę przyznać, że ta bohaterka okazał się być bardziej zagubiona, bardziej niedoświadczona, mniej pewna siebie.

Franny to dziewczyna, która marzy o karierze aktorki. Przyjeżdża więc do Nowego Jorku, aby tutaj brać udział w zajęciach teatralnych i próbować dostać upragnioną rolę. Jednak początki kariery nie są łatwe. Nawet występ w reklamie proszku do prania to niebywały sukces. Zwłaszcza dla kogoś tak nie przekonanego co do swoich zalet jak Franny.

Książka opowiada o perypetiach dziewczyny w trakcie trzech ostatnich miesięcy, jakie pozostały jej do końca wyznaczonego sobie terminu próby zostania aktorką. Czas ucieka, dziewczyna staje się coraz bardziej nerwowa, do tego dochodzą perypetie natury miłosnej.

Urzekła mnie przede wszystkim atmosfera książki. Świat opisywany oczami głównej bohaterki nie wydaje się wcale taki zły, pomimo ciągłych niepowodzeń i kłopotów jakie ją spotykają. To, że jest za gruba jak na aktorkę, to że ma nieposkromione włosy, że ma za małe piersi, i że nie ma pieniędzy na czynsz, wcale nie załamuje Franny. Nie użala się ona nad sobą, tylko brnie przed siebie, nie zatrzymywana przez żadną z żenujących wpadek, jakie zalicza co kilkanaście stron.

Ale nie jest to też jednak banalna komedyjka do przeczytania i zapomnienia. Czytamy o tym jak to jest być postrzeganym jako ktoś inny, nie wpisujący się w ogólnie przyjęte schematy. Zastanawiamy się czy warto jest realizować swoje marzenia za wszelką cenę. I uczymy się balansować między wiarą w swoje własne możliwości, a krytycznym spojrzeniem na swoje wady.

Dodatkową zaletą książki są postacie drugoplanowe, a przede wszystkim ojciec Franny. Jest on rewelacyjny, choć poznajemy go głównie z nagrań na automatycznej sekretarce. Ale jest też kilka innych wartych uwagi osób, chociażby przygłuchy agent Barney Sparks, czy nerdowaty współlokator Dan.

Bardzo miło spędziłam czas przy tej książce. Skutecznie ogrzewała mnie ona w chłodne jesienne wieczory. Polecam gorąco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...