Czy w Raju są ulice brukowane złotem? I dlaczego jest to bardzo niepraktyczne? Dowiecie się dopiero na samym końcu książki, ale wcześniej Judith jak zwykle zabierze was w burzliwą podróż emocji: poczynając od onieśmielenia i niewinnego zauroczenia, poprzez rozgoryczenie, namiętność, niechęć graniczącą z nienawiścią, miłość, oddanie, rozczarowanie. McNaught to mistrzyni żonglowania uczuciami, dzięki temu jej książki nigdy mnie nie nudzą.
Zubożała hrabianka Elizabeth zostaje zmuszona, przez swojego skąpego stryja, do odwiedzenia trzech swoich byłych adoratorów, aby ci, mogli odnowić swoje pragnienie poślubienia jej. Jednym z nich jest Ian, z którym znajomość sprzed dwóch lat, wpakowała dziewczynę w poważne tarapaty i naraziła na ostracyzm w arystokratycznym towarzystwie.
Jak dziewczyna poradzi sobie z odstraszeniem niechcianych kandydatów na męża i jak zniesie upokorzenie zmierzenia się z mężczyzną który przez nią został ranny w pojedynku? Na prawdę warto się przekonać.
Dodatkową zaletą "Jak w raju" jest to, że napisana jest z olbrzymim humorem. Wielokrotnie czytelnik zaśmieje się z utarczek słownych bohaterów.
Na drugim planie historii pojawiają się Aleksandra i Jordan, których poznaliśmy w "Coś wspaniałego". A wisienką na torcie jest aluzja do księcia Westmoreland, bohatera "Whitney, moja miłość."
Z czystego serca polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz