America przetrwała pierwszy etap Selekcji i dostała się do finałowej szóstki konkurentek o względy księcia Maxona. Ciągle, jednak w grze pozostają dziewczyny, które nie zawsze postępują fair. Największym jednak problemem naszej bohaterki, jest jej własne niezdecydowanie. Nie potrafi ona wybrać komu odda swoje serce - czy chłopakowi,który był jej pierwszą miłością, czy przystojnemu księciu. Musi także odpowiedzieć sobie na pytanie czy jest odpowiednią osobą aby zostać księżniczką, a w przyszłości stać na czele państwa u boku króla.
Wszystkie te trudne decyzje sprawiają, że nasza bohaterka miota się w swoim niezdecydowaniu przez całą książkę, wprowadzając czytelnika w dezorientację i zniecierpliwienie. Już w połowie tego tomu, stwierdziłam, że jestem za stara na takie historie. Książka jest kierowana do dziewczyn w wieku naszej bohaterki, ale szczerze mówiąc, to chwilami miałam wrażenie, że została napisana przez niezdecydowaną nastolatkę. Z ciekawości sprawdziłam nawet wiek Pani Cass i z przerażeniem stwierdziłam, że jest on dwa lata ode mnie starsza.
Książki dla młodzieży powinny być, według mnie, napisane tak, aby opisywać problemy bliskie czytelnikom, jednak powinny też wnosić coś do ich życia i światopoglądu. Zdaję sobie sprawę (aż tak stara, żeby tego nie pamiętać nie jestem), że wiek w którym jest nasza bohaterka, jest to czas licznych wyborów, niezdecydowania i ciągłych zmian wizji swojej przyszłości, dlatego też, pomimo chaosu jaki nosi ona w sobie, powinna wreszcie poświecić przykładem i wykazać się choć odrobiną silnej woli. A w przypadku Americi to zamiast godnego wzoru do naśladowania, wykazuje się ona coraz to większą głupotą.
Teraz mocno zastanawiam się, czy sięgnąć po kolejny tom. Z jednej strony mam olbrzymią ochotę dowiedzieć się, jak to się wszystko skończy, z drugiej natomiast, aż mnie ściska na myśli o czytaniu o kolejnych rozterkach Americi. A tak na marginesie, to wydaje mi się ona być nieuczciwą względem księcia i niesprawiedliwą względem Aspena, Tak na prawdę swoim zachowaniem zdradza zaufanie ich obu, na które coraz mniej zasługuje.
Okładka jak zwykle wspaniała. Ale nawet ona nie przekonała mnie do wystawienia bardziej pozytywnej recenzji książce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz