Callie, aby wyrwać się spod kurateli swojego starszego brata, który tak na marginesie jest księciem, oraz babki, wiecznie wypominającej jej konieczność zamążpójścia, postanawia poprosić przyjaciółkę rodziny Franceskę, o pomoc w znalezieniu odpowiedniego kandydata na męża. Hrabia Bromwell wydaje się być idealnym pretendentem do jej ręki - przystojny, zamożny i bardzo szarmancki. Jednak historia sprzed lat, która wydarzyła się między księciem, a siostrą hrabiego, kładzie się cieniem na wspólnej przyszłości naszych bohaterów.
Bardzo dobrze napisana powieść. Wydarzenia jak i postacie dobrze utrzymane w konwencji Anglii XIX wieku. Może jedynie razić niewytłumaczalna niefrasobliwość postępowania bohaterki, w sytuacjach sam na sam z mężczyzną, ale autorka nie przekracza wcale granic dobrego smaku.
Styl w jakim jest napisana książka jest bardzo przystępny- czyta się ją przyjemnie i szybko. Mi osobiście kojarzy się z romansami Mary Baloug, co uważam za dość duży komplement, gdyż są one do perfekcji dopracowane.
Olbrzymim minusem książki jest niestety tytuł, który podejrzewam, że został pomylony. W oryginale jest to "The Wedding Chellenge" i jest to jak najbardziej właściwy tytuł. Polski "Fałszywy narzeczony" o tyle jest chybiony, iż w książce nie mamy do czynienia z żadnym narzeczonym, ani prawdziwym, ani fałszywym.
Szkoda, że taki błąd ciągnie się za całkiem niezłą pozycją w tym gatunku.
O! Porównanie do Mary Baloug to wielka zachęta, bo to moja ulubiona autorka romansów historycznych :) Candace Camp nie znam, ale będę miała ją na uwadze jeśli będę miała ochotę wrócić do romansów historycznych. Jakiś czas temu przeczytałam ich tyle, że przerwa była konieczna ;)
OdpowiedzUsuńZnam to. Niedawno też tak miałam, ale trochę odpoczęłam z wampirami i znowu z przyjemnością czytam.
Usuń