sobota, 13 czerwca 2015

"Klub miłośników ginu i zupy z ostryg" Nancy Rossiter


Książka, która zaintrygowała mnie swoim tytułem. Oczami wyobraźni zobaczyłam grupę przyjaciół delektujących się niecodziennymi smakami, którzy z upodobaniem spędzają razem czas, przy gotowaniu i smakowaniu nowych wyśmienitych potraw. Jaka szkoda, że moje wyobrażenia w zupełności się nie ziściły.

Akcja książki rozgrywa się w latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku, w niewielkiej nadmorskiej miejscowości opodal Bostonu. Dwie zaprzyjaźnione rodziny od lat spędzają tam wszystkie wolne od pracy chwile. Seniorzy rodzin urządzają przyjęcia przy zupie z ostryg i ginie, w których młodsze pokolenie reprezentowane przez dorastających chłopaków,także bierze udział. (I na tym byłby koniec nawiązań do tytułu.) 

Asa w te wakacje obchodzi swoje osiemnaste urodziny. We wrześniu rozpoczyna nową szkołę i jest to dla niego ostatnie takie lato beztroski. Jednak te dwa  miesiące będą mieć jeszcze jedno szczególne znaczenie dla niego. Zakochuje się w trzydziestodwuletniej żonie przyjaciela ojca, która nie pozostaje obojętna na jego awanse.

Noelle to moja rówieśnica. Dziwnie czułam się czytając o niej jako o starszej uwodzicielce nieletnich. Chociaż ...zakochany we mnie, przystojny młodzieniec....hmmm...brzmi całkiem kusząco. Wracając jednak do rzeczywistości, w książce wiele niuansów mnie denerwowało. Najbardziej chyba sam główny bohater, który średnio co 5 stron płakał  - wiem że wrażliwi mężczyźni podobają się kobietą, ale bez przesady. Ciągłe nawiązania do wiary i religii, przy jednoczesnym opisywaniu burzliwego romansu, który wiązał się ze zdradą współmałżonka i kłamstwami serwowanymi najbliższym,  też nie sprzyjało spójności całej historii. Zupełnie bezsensu wydawał mi się pomysł umiejscowienia akcji w latach sześćdziesiątych - w zasadzie gdyby nie to że autorka wspomina na początku opowiadania kiedy toczy się akcja, czytelnik wcale nie domyśliłby się tego. Książka w zupełności pozbawiona jest atmosfery tamtych lat - dziewczyn ubranych w szerokie spódnice, włosów upiętych w wysokie kucyki związane dużymi kokardami, potańcówek przy szalonych rytmach rock and rolla. 

Nie twierdzę, że ta powieść jest źle napisana. Nie zarzucam jej nużącego stylu i błędów w fabule. Jej największą wadą jest banalność. Mało intrygująca historia, owszem całkiem składnie opisana, ale bez iskry, bez tego czegoś co sprawiało by, że pokochamy ją i jej bohaterów. Do poczytania w wolnej chwili, z braku lepszych lektur.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...