Kolejna w moim dorobku książka tej autorki i kolejna szczypta magii w szarej codzienności. Znów spotykamy się w niewielkim miasteczku Karoliny Północnej, przesiąkniętym legendami i lokalnymi zabobonami. Dajemy się zaczarować urokowi, jaki rzuca na nas Sarah Addison Allen. Jako czarodziejka pióra jest bezbłędna.
Willa i Paxton to koleżanki z czasów szkolnych, ale nigdy nie były sobie bliskie - ich dawne stosunki można nawet zakwalifikować jako wrogie. Willa zasłynęła jako Królowa Przekrętów, Paxton natomiast od zawsze lubiła udzielać się społecznie. Ich losy zbliżą się do siebie za sprawą Towarzyskiego Klubu Kobiet, którego założycielkami były babcie obu bohaterek. W chwili gdy poznajemy obie panie, zbliżają się obchody siedemdziesięciopięciolecia powstania Klubu. Paxton, jako obecna przewodnicząca, odpowiedzialna jest za wszelkie przygotowania. Jako miejsce godne takiej uroczystości wybrała rezydencję, która przed laty należała do rodziny Willy, a która jak się później okaże, kryje w sobie mroczną tajemnicę, którą przyjdzie naszym bohaterką rozwikłać.
Obie dziewczyny, chociaż pozornie zupełnie różne, łączy niespełnienie. Brak miłości, brak celu w życiu, który w pełnia dawał by im poczucie satysfakcji. Dążenie do rzeczy, do których wcale nie są przekonane. Brak prawdziwej przyjaźni.
Wątek romantyczny książki jest bardzo przyjemny. Willa będzie uwodzona przez brata Paxton dziwacznym sposobem - poprzez sadzenie drzewa. Paxton natomiast od miesięcy zakochana jest w przyjacielu, którego podejrzewa (nie tylko ona) o skłonności homoseksualne. Trudny orzech do zgryzienia.
Sarah Addison Allen ma niesamowity dar tworzenia niezwykle tajemniczej, lecz przytulnej atmosfery w swoich książkach. Mnie zachwyciło już pierwsze zdanie tej powieści, w którym przyrównuje powietrze, do bielonej bawełny.I choć magii wcale nie ma zbyt wiele w tym utworze, jest jednak obecna, przytłumiona upływem czasu, zapomniana, zakopana głęboko pod brzoskwiniowym drzewem. W tym przypadku jest to magia mroczna. Służąca złemu panu. Dająca się pokonać tylko prawdziwej przyjaźni.
Dla wszystkich tych, którzy znają już dorobek autorki, dodatkowym smaczkiem będzie niewielki epizod Clair Waverley, bohaterki "Magicznego ogrodu". Spotykamy ją jakieś 10 lat później, jako rozchwytywaną właścicielkę firmy cateringowej.
"Słodki zapach brzoskwiń" polecam z całego serca. Wszak książki Sarah Addison Allen zawładnęły moim sercem. I choć zdaję sobie sprawę, że znajdą się tacy, którzy będą ze mną polemizować, co do wartości tych utworów, ja w świecie w nich stworzonym zawsze będę czuć się jak w domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz