środa, 9 września 2015

"Aleja Chanel N5" Daniela Farnese


Coco Chanel to kobieta legenda, która inspiruje twórców mody, filmu i jak pokazuje powieść, którą trzymam własnie w ręku, także książek. I choć akcja toczy się we Włoszek w XXI wieku, dzięki "Alei Chanel N5" możemy trochę zbliżyć się do słynnej projektantki. 

Rebecca to zagorzała fanka Coco Chanel. Podziwia nie tylko jej styl, ale także ją samą. Często cytuje jej słynne sentencje. Stara się postępować tak jak jej idolka. Marzy o tym by ubierać się w markę Chanel, choć póki co nie ma takiego budżetu. Nie przeszkadza jej to jednak kupować butów w ilościach oszałamiających. W chwili, gdy rozpoczyna się akcja książki, przenosi się z Wenecji do Mediolanu, aby być bliżej swojego chłopaka. Niestety Niccolo postanawia zakończyć ich związek, gdyż poznał kogoś innego. Rebecca zostaje opuszczona, w nowym mieście, w nowej pracy - czuje się zdruzgotana. Znajomi jednak nie pozwalają jej pogrążyć się w rozpaczy. Usilnie pocieszają ją, dotrzymują towarzystwa, zachęcają do poznania kogoś nowego, kto uleczy jej załamane serce.

W trakcie lektury śledzimy, jak nasza bohaterka składa swoje życie w całość z rozbitych kawałków. Zapoznaje się z nowymi sąsiadami, zaczyna odnajdywać się w nowej pracy, postanawia znowu umawiać się na randki.

Początkowo byłam zdruzgotana tą książką. Główna bohaterka załamywała mnie z każdym kolejnym zdaniem. Powieść pisana jest narracją pierwszoosobową, dlatego też Rebekkę poznajemy nie tylko za pośrednictwem dialogów, ale także jej najskrytszych myśli. Dowiadujemy się, że wiecznie liczy kalorie, gdyż koniecznie chce się utrzymać w rozmiarze 38, kupuje setki par butów, ciągle tylko zastanawia się co na siebie włożyć. Byłych chłopaków i ich nowe dziewczyny darzy chorobliwą nienawiścią. Płytkość tej postaci doprowadzała mnie do szału.

Jednak w miarę bliższego jej poznawania, powoli dochodziłam do wniosku, że przecież ona jest całkiem zwyczajna. Ja też ciągle marzę o zachowaniu wagi (kalorii codziennie nie liczę, bo jakoś bardzo nie muszę, ale teraz staram się zrzucić kilka kilogramów, więc ją rozumiem). Na chandrę zakupy też mi zawsze pomagają. A wybierając się do pracy również chwilę spędzam w garderobie, zastanawiając się co by tu ubrać.  Dlaczego więc tak bardzo się irytowałam na początku? Chyba z powodu przewartościowania priorytetów. To co dla mnie jest owszem ważne ze względu na wizerunek na co dzień, ale wcale nie najważniejsze, u Rebekki występuje na pierwszym miejscu. Natomiast sceny z życia społecznego i kulturalnego, walka z emocjami, podnoszenie się z upadki dzięki swojej sile, o których chciałabym czytać, przez autorkę są marginalizowane.

Z czasem gdy przyzwyczaiłam się do stylu książki, zaczęłam pałać cieplejszymi uczuciami do bohaterki. Wydała mi się ona być całkiem poczciwa i sympatyczna, dzięki czemu książka przestała być tak bardzo niestrawna jak na początku.

Mocno przeraziły mnie stosunki społeczne przedstawione w tej historii. Seks na pierwszej randce, bez zobowiązań, bez przyszłości, dla przyjemności, dla rozrywki, dla zabicia czasu - to całkiem normalne zjawisko. Do tego zdrady współmałżonków, do których bohaterowie przyznają się bez skrępowania. Czy współczesne życie towarzyskie właśnie tak wygląda? Chyba się do tego już nie nadaję.

Jeśli chodzi o jakoś literacką powieści, to można się spotkać z kilkoma "potworkami", które jednak są w miarę do wybaczenia. Zakończenie trochę autorce nie wyszło. Nie najlepiej także prezentuje się cała postać Etienne'a. Ale w sumie czytałam znacznie gorsze pozycje i to całkiem niedawno.

1 komentarz:

  1. O samej Channel chętnie przeczytam. Ale nie w takiej wersji :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...