piątek, 4 września 2015

"List w butelce" Nicholas Sparks


Historię opisaną w książce miałam już okazję poznać dzięki wspaniałej adaptacji pod tym samym tytułem z cudownym Kevinem Costnerem. I choć jak zwykle nie pamiętałam dokładnie całej fabuły, wiedziałam czego mam się w zasadzie spodziewać po powieści. 

Theresa to rozwódka wychowująca samotnie nastoletniego syna. Czuje się oszukana przez życie, gdyż mąż któremu w pełni ufała zdradzał ją przez lata. Teraz oczekuje od mężczyzny oddania i zrozumienia, a także opieki, nie tylko nad nią, ale także nad jej dzieckiem.

Pewnego razu na brzegu oceanu odnajduje butelkę z listem napisanym przez Garetta, skierowanym do tajemniczej Catherine. List ten jest najwspanialszym wyznaniem miłości, jest wołaniem pełnym żalu i tęsknoty. Theresa wzrusza się do łez, czytając o uczuciach, o których trudno jest  mówić. Niezwykłym zrządzeniem losu wkrótce odnajduje jeszcze dwa takie listy. Zaintrygowana postanawia odnaleźć Garetta i poznać bliżej człowieka który potrafi tak mocno kochać. 

Nicholas Sparks to jeden z niewielu autorów romansów, czy też romantycznych powieści. Nie chce tu generalizować, na podstawie jednej pozycji, ale męski sposób opisywania uczuć wydaje mi się być trochę odmienny niż kobiecy. Najbardziej dla mnie wyraźnie widoczną różnicą jest sposób przedstawienia głównej bohaterki, gdy opisywana jest z punku widzenia Garetta, w zasadzie nie wiadomo co o niej i jej zachowaniu myśleć. W scenach natomiast, które oglądamy jej oczami niestety autor poleciał stereotypem (pogawędki z przyjaciółką, wieczna obawa o dobro syna, pragnienie bycia kochaną - to główne sprawy zaprzątające głowę Theresy). Jest ona w swoim zachowaniu mało wiarygodna i jakaś taka mało kobieca w swojej psychice. Garett natomiast jest wspaniały. Ma swoją męską, prostą filozofię, która jest taka, jak powinna być. Jest surowy i zachowawczy w swoim postępowaniu, jednak gdy już się zaangażuje jest romantyczny i czuły.

Sam pomysł na fabułę jest genialny - bardzo innowacyjni, do tego taki romantyczny. Ale co do realizacji mam już kilka zarzutów. Wiele wydarzeń, które się dzieją, nie jest w żaden sposób uargumentowana. Bohaterowie podejmują decyzje, a my pytamy "Ale dlaczego tak?" Niestety odpowiedzi nie otrzymujemy. Mi to szczególnie przeszkadzało, gdyż postępowanie bohaterki było zupełnie odmienne od tego, co ja sama w danym momencie bym zrobiła. Brak rozwagi i przewidywania u Garetta i Theresy też mnie denerwuje. Od osób po trzydziestce oczekuję czegoś więcej niż: "to najpierw się zaangażuje, a potem zobaczymy co będzie dalej". Tak mogą się zachowywać nastolatkowie, a nie dwoje dorosłych osób, którzy przeżyli już w życiu nie jedno.

W ogólnym rozrachunku książkę oceniam na całkiem niezłą, choć miałam co do niej znacznie bardziej wygórowane oczekiwania. Jest to pozycja na długie jesienno-zimowe wieczory dla osób, które lubią się wzruszyć do łez czytając.






4 komentarze:

  1. Na pewno się skuszę, lecz brak czasu temu przeszkadza :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie potem napisz czy czytając książkę w twoich oczach główny bohater wyglądał jak Kevin Costner. Ja nie mogłam się od jego twarzy uwolnić :) A Poniewież twarz ma całkiem sympatyczną czytało się tym bardziej przyjemnie.

      Usuń
  2. Ja ogólnie nie przepadam za Sparksem, chociaż ekranizacje jego książek są obłędne. Ale on pisze o uczuciach w tak jałowy sposób, że równie dobrze mogłabym czytać książkę kucharską!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idealnie to określiłaś. "Jałowy"- to słowo, którego mi brakowało.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...