środa, 21 października 2015

"Powrót do Buenos Aires" Carole Mortimer


Drugi tom cyklu "Buenos Aires Nights".

Ciągle poszukuję romansów, które rozgrywają się poza Anglią i Stanami Zjednoczonymi. W swoich poszukiwaniach nie wzgardziłam nawet typowym Harlequinem, jakim bezapelacyjnie jest "Powrót do Buenos Aires". Wyobraźcie sobie moje rozczarowanie, gdy raptem po 30 stronach powieści akcja przeniesiona zostaje ze słonecznej Argentyny do...Londynu. 

Beth w poprzednim tomie cyklu dowiaduje się, że jest porwaną w wieku dwóch lat córką bajecznie bogatych Argentyńczyków. Nie potrafi się z tym pogodzić. Wraca więc do rodzinnego domu, aby poukładać sobie wszystko w spokoju. Nie wraca jednak sama. Biologiczny brat Cesar przydziela jej osobistego ochroniarza, który ma czuwać nad jej bezpieczeństwem, a także znaleźć ostateczny dowód, który przekona dziewczynę, że jest ona Gabriellą Navarra. Nie muszę chyba dodawać, że ochroniarz jest zabójczo przystojny, wysoki, super zbudowany i ubiera się w luksusowe trzyczęściowe garnitury.

Książeczka ma raptem 150 stron więc niewiele więcej mogę napisać, nie streszczając całej fabuły, która porywająca wcale nie jest. Zresztą cały romans nie prezentuje sobą zbyt wysokich lotów. Dużo frazesów, trochę banałów, jedna idiotyczna scena erotyczna, po której trzydziestoletni mężczyzna myśli że wyrządził kobiecie krzywdę jedynie za pomocą ręcznych pieszczot. Czytałam już dużo lepsze Harlequiny, więc nie polecam.

1 komentarz:

  1. No w sumie nie spodziewałam się po tym tytule żadnego szaleństwa, ale szkoda, że akcja przeniosła się do Europy - zawsze byłaby to jakaś odmiana :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...