"Błękitny Zamek" to był pierwszy romans, który przeczytałam w swoim życiu. Jego wspomnienie towarzyszy mi po dzień dzisiejszy i z wielką przyjemnością odświeżyłam moją pamięć, zapuszczając się w cudowny świat powieści Lucy Maud Montgomery.
Valency jest stara panną, żyjącą pod uporczywym wpływem swojej natarczywej rodziny. Spętana jest konwenansami i zwyczajami, które kultywuje jedynie z przymusu i strachu przed swoimi krewnymi. Gdy dowiaduje się, że cierpi na śmiertelną chorobę serca i pozostał jej jedynie rok życia porzuca swój dom. Postanawia zaopiekować się chorą na suchoty dziewczyną, która z powodu nieślubnego dziecka została napiętnowana przez całe małomiasteczkowe społeczeństwo. Zaprzyjaźnia się też z Barneneyem Snaithem - mężczyzną o wątpliwej reputacji, którego wkrótce zaskoczy propozycją małżeństwa.
Jest wiele powodów dla których uwielbiam "Błękitny Zamek". Jednym z nich wszechobecny w prozie Montgomery zachwyt nad światem, a zwłaszcza nad pięknem natury. To dzięki jej książkom nauczyłam się odczuwać szczęście z pozornie małych rzeczy - z zapachu nocy, odgłosów lasu, piękna gwiazd. Dzięki jej prozie można ulec złudzeniu że czas się na chwilę zatrzymał. Porzucić ciągły bieg za sprawami istotnymi i pełną piersią wziąć głęboki wdech. Valency, tak jak pozostałe bohaterki powieści Montgomery, to prawdziwa marzycielka - ona jest kolejnym powodem mojej miłości do tej książki. Romantyczki takie jakie ona wszak drzemią ukryte w każdej z nas. Dlatego też łatwo się z nią utożsamić. A sympatię pogłębia odwaga, dzięki której podejmuje bunt przeciwko więzom dobrego wychowania, ruszając na poszukiwanie własnego szczęścia.
"Błękitny Zamek" to miała być w zamyśle autorki powieść dla dorosłych czytelniczek. Po dzień dzisiejszy czytana jednak jest przed dziewczęta w wieku raczej nastoletnim. Ja jednak uważam, że jest ona idealna dla każdej kobiety, która w duchu pozostała marzycielką i potrafi z dziecięcym zaangażowaniem dać się porwać do magicznego świata wyobraźni. To nie miłość zmysłowa do mężczyzny gra tutaj pierwsze skrzypce, ale wzajemne zrozumienie, szacunek dla siebie i drugiego człowieka, oraz uwielbienie dla świata.
Polecam wszystkim tym którzy jeszcze nie czytali, a tym którzy znają aby przeczytali jeszcze raz. Ta lektura to wspaniały sposób na oderwanie się od codziennych problemów.
Nigdy nie traktowałam Montgomery jako autorki romansów, raczej wszystko wrzucałam na półkę: klasyka dla młodzieży. Tej powieści akurat nie znam, ale twórczości pani Montgomery UWIELBIAM. W najbliższym czasie zamierzam się zapoznać z serią o Emilce :)
OdpowiedzUsuń"Błękitny Zamek" i "Kilmeny z Sadu" to dwie powieści Montgomery, które opowiadają historie dorosłych kobiet, dlatego też uważane były za pozycje dla dorosłych czytelniczek. A skoro traktowały o uczuciach i zamążpójściu więc były swojego rodzaju romansami. Dziś są jednak czytane przez nastolatki tak jak pozostałe książki tej autorki.
UsuńMontgomery to zdecydowanie jedna z moich ulubionych autorek. Jej powieści miały na mnie ogromny wpływ, szczególnie trylogia o Emilce Starr.
OdpowiedzUsuńErna
Też lubię Emilkę, ale moja ulubiona zawsze była mniej znana Marigold.
UsuńBARDZO DOBRA POWIEŚĆ :) Dziekuję, że polubiłaś Sł.M. na fb i stąd moja obecność tutaj. Czytam oczywiście romanse i będę Twoje wpisy podczytywać :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie :) Też będę odwiedzać Twój blog :)
Usuńdziękuję :)
UsuńKurcze, nie znam tego tytułu, ale czaję się na niego - zwłaszcza, że iedawno wyszło jakieś nowe, śliczne wydanie :)
OdpowiedzUsuńMoje jest już dość stare i wysłużone. Nie wiem ile razy czytane. A polecam serdecznie, zwłaszcza jeśli podobały Ci się inne powieści Montgomery.
UsuńWspaniała książka...Uwielbiam ją.
OdpowiedzUsuń