Pierwsza część cyklu "Czary"
Przeczytałam już wiele romansów historycznych rozgrywających się w Anglii za czasów regencji. Szczerze mówiąc w pewnym momencie poczułam się trochę znużona tą tematyką. Pomimo tego, że większość historii jakie poznałam była wspaniała (zwłaszcza te autorstwa Mary Balogh), ciągłe wałkowanie jednego miejsca i jednego okresu, doprowadzało mnie do lekkiej irytacji. Dlatego też z lekkim sceptycyzmem podchodziłam do "Czarów". Przekonała mnie jedynie bohaterka będąca Szkotką z pochodzenia, oraz wątek paranormalny.
Książka pod wieloma względami okazała się być jednak zupełnie inna niż się spodziewałam. Po pierwsze nie była stereotypowym romansem okresu regencji. Motyw zmagania się z magią stał się powiewem świeżości w oklepanej tematyce. Dlatego też "Czary" w niczym nie przypomniały mi pozostałych czytanych przeze mnie romansów historycznych.
Drugim wielkim dla mnie zaskoczeniem była sama Joy - szkocka czarownica. Przed lekturą wyobraziłam sobie piękną kobietę z mrocznymi mocami, która nad kociołkiem miesza tajemnicze mikstury i jednym skinieniem palca przywołuje na pomoc siły natury. A tu spotkała mnie osiemnastowieczna Sabrina Nastoletnia Czarownica. Jej perypetie z nieokiełznanym w pełni darem dostarczyły mi wielu chwil radości. Zwłaszcza gdy zderzone zostały z chłodem, opanowaniem i dumą Diuka Aleca.
Ale nie napisałam jeszcze o czym właściwie opowiada ta książka. Diuk Aleck Belmore zostaje porzucony w przeddzień ślubu przez swoją starannie wybraną narzeczoną. Aby zminimalizować skutki skandalu, pod wpływem impulsu poślubia on dziewczynę szlacheckiego pochodzenia, dziwnym trafem napotkaną w lesie. W ich noc poślubną przyjdzie mu się zmierzyć z dziwnym wyznaniem oblubienicy, że jest ona najprawdziwszą czarownicą.
Szczerze polecam książkę wszystkim miłośniczką romansów historycznych, ale także tym którzy w lekturze szukają odrobiny, magii i trochę humoru.
Cóż, jeszcze nigdy nie spotkałam się z piórem Pani Mary B., ani z autorem tej powieści. Recenzja jest w porządku, jednak treść książki totalnie do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Uwielbiam tę książkę. W ogóle kocham Jill Barnett, Marzenia i Perły to moim zdaniem dwie jej najlepsze książki. Czary też są świetne, a Marzenia to kontynuacja - co prawda z innymi bohaterami, ale bohaterowie Czarów też gdzieś tam się przewijają ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę wpisać je na listę "koniecznie do przeczytania".
Usuń