Wyimaginowany mój, wyobrażony chłopcze
Chodźmy spać, na twym ramieniu
Niech się oprze
Moja senna głowa.
Niech zawisną nad nami niewypowiedziane słowa
Naszej niebyłej miłości
Rozwiewające się o bladości
Każdego smutnego poranka
Odbierającego mi mego kochanka.
To powyżej, to próbka moich grafomańskich zapędów sprzed dziesięciu lat. Właśnie z powodu tego wiersza, gdy po raz pierwszy usłyszałam tytuł najnowszej powieści Agaty Kołakowskiej, nie mogłam przejść koło niej obojętnie. A teraz, gdy lekturę już za mną jestem bardzo zadowolona, że "Niewypowiedziane słowa" przykuły moją uwagę.
Andrzej i Łucja są małżeństwem z kilkuletnim już stażem. W ich życiu jednak nie wszystko gra tak jak należy. Brak dzieci, brak samodzielności (mieszkają ciągle w domu z rodzicami Łucji), brak wzajemnego zrozumienia, coraz bardziej oddala ich od siebie.
Mariusz i Hanna natomiast są parą. Zamieszkali ze sobą jakieś pół roku temu. On to typowy maminsynek, jedynak pragnący być ciągle w centrum uwagi, ona natomiast to kobieta wycofana, uległa, od dzieciństwa żyjąca w cieniu swojej zmarłej siostry.
Ścieżki tej czwórki wzajemnie się krzyżują - Łucja w galerii spotyka Mariusza, natomiast Hanna wstępuje wybrać receptę do apteki Andrzeja. Od tego momentu obserwujemy coraz bardziej rozluźniające się więzi w związkach i coraz mocniej zacieśniające się nowe znajomości. Widzimy jak bardzo pasujące są do siebie obie nowo powstałe znajomości, a jak dużo nieporozumień w ich dotychczasowych związkach. Zaczynają nas nurtować pytania, jak powinna się zakończy ta historia. Co w tej skomplikowanej sytuacji byłoby najwłaściwsze?
Autorka zostawia wiele pytań bez odpowiedzi. Ona nie ocenia swoich bohaterów. Owszem pozwala im nawzajem się obarczać winą za niepowodzenia, ale sama pozostaje bardzo obiektywna. Po kolei przedstawia punkt widzenia każdego z nich, uczciwie wyłuszczając ich racje. Dzięki temu zabiegowi nie mamy tutaj postaci czarnych i białych - wszyscy są w odcieniach szarości, tylko że niektórzy trochę jaśniejsi, natomiast niektórym bliżej grafitu..
Czytelnik sam musi odpowiedzieć sobie jak postąpiłby w przedstawionych w powieści sytuacjach. I czy decyzje bohaterów były słuszne. Książki nie da się przeczytać zamknąć i rozpocząć następnej. Pozostawia ona po sobie tyle wątpliwości, kocioł pełen wzburzonych myśli. Ja ciągle się buntuje, że wszystko skończyło się właśnie tak, ale z drugiej strony, uważam że właśnie tak powinno się przecież skończyć. A autorka do samego końca trzyma nas w niepewności, którą ze ścieżek poprowadzi obie pary.
Jeden mankament to ciągła zmiana osoby centralnej w narracji. W ciągu jednego rozdziału kilkakrotnie skaczemy między postaciami, co na początku książki, gdy nie znamy jeszcze wszystkich bohaterów na tyle, by zorientować się o kim mowa od pierwszego wspomnienia ich imienia, trochę przeszkadza. Ale to tylko mały drobiazg, który już po kilkudziesięciu stronach przestaje być problemem.
Mocno polecam "Niewypowiedziane słowa". Książek czyta się bardzo łatwo, ale nie tak łatwo o niej zapomnieć. Ja oceniam ją bardzo wysoko.
Dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka za egzemplarz do recenzji.
Dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka za egzemplarz do recenzji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz