czwartek, 25 lutego 2016

"Tajemnica" Julie Garwood


Pierwszy tom cyklu "Tajemnica"

To było to, czego szukałam od dawna. Książka, która nie rozgrywa się ani w Anglii, ani w Stanach Zjednoczonych, której akcja nie toczy się ani współcześnie, ani w czasie regencji. Czyli coś innego niż większość romansów.A to, że historia rozgrywa się na przełomie XII i XIII wieku, i że przeniesieni zostajemy do mojej cudownej Szkocji, to już tylko wisienka na torcie.

Dwie małe dziewczynki Judith i Frances Catherine mieszkające na pograniczu połączyła przyjaźń prawdziwa - taka od serca, do grobowej deski. Nie przeszkadzało im to, iż jedna z nich jest Angielką, a druga Szkotką, ani to, że wyrastały w tradycji nienawiści do sąsiedniego narodu. Po latach, gdy ścieżki ich życia oddaliły się od siebie, nastał czas wypełnienia kilku obietnic. Judith musi ruszyć w daleką drogę, w głąb Szkocji i stawić czoła niechętnym jej ludziom, aby być obecną przy Frances Catherinie w chwili narodzin jej dziecka. Towarzyszyć jej będzie szwagier przyjaciółki - Ian, przystojny wódz klanu, który wraz ze swoimi przybocznymi zobowiązał się niezwłocznie sprowadzić dziewczynę. Judith wyrusza do Szkocji z jeszcze jednym ukrytym celem. Chce odkryć tajemnice swojego pochodzenia, którą przez lata skrywała przed nią matka.

"Tajemnica" to fantastyczny romans rycerski. Pełen przygód i romantycznych sytuacji. Nie należny co prawda brać za pewnik opisów życia i obyczajowości ówczesnych mieszkańców Szkocji i Anglii, jednak wszystko brzmi w miarę wiarygodnie. Ciekawym aspektem książki jest kwestia porodów w tamtych czasach, bardzo wnikliwie zbadana przez autorkę, a także opisy  przyrządów pomocnych akuszerkom przy sprowadzaniu na świat nowego życia.

Bohaterowie "Tajemnicy" są po prostu wspaniali. Dają się nie tylko lubić, ale wręcz kochać od pierwszego wejrzenia. Wszyscy co do jednego są tętniący życiem, mają swoje wady i zalety. Są silnymi osobowościami, które konstruują swoje sądy i nie boją się ich wypowiadać. Choć zdarzyło się autorce przeholować chyba z niektórymi poglądami  - są stanowczo zbyt postępowe jak na XIII wiek, ale można na to spokojnie przymknąć oko. 

To moje pierwsze spotkanie z Julie Garwood, ale na pewno nie ostatnie. Zwłaszcza że Szkocja to ostatnio jedno z moich ulubionych miejsc na romantycznej mapie ziemi. Chętnie poczytam więcej o przystojnych surowych mężczyznach, których duma jest wręcz legendarna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...