Druga część cyklu "Cynsters- następna generacja"
Dwudziesta trzecia część związana z rodem Cynsterów.
Do pełnego zrozumienie tej części pomocna jest wcześniejsza lektura tomu "Zimowa opowieść", w której to poznajemy bohaterów "Uwodzicielki" i jesteśmy świadkami zawiązania się znajomości pomiędzy Lucillą i Thomasem.
Znów wybieramy się w podróż do dziewiętnastowiecznej Szkocji. Tam gdzie swoje panowanie sprawuje lokalne bóstwo - Pani, która za pośrednictwem swoich wybrańców roztacza opiekę nad miejscową ludnością. Lucilla Cynster jest przez nią naznaczona. Jej zdolności odznaczają się niezwykłą znajomością leczniczych ziół i wywarów, oraz intuicją, graniczącą z jasnowidzeniem. W "Uwodzicielce" osiąga ona wiek dwudziestu ośmiu lat, cierpliwie czekając, na mężczyznę jej przeznaczonego. Thomas jednak nie spieszy się, aby wkroczyć w życie Lucilli. Wręcz przeciwnie, ostatnie czego pragnie, to dać się ponieść namiętności do pięknej sąsiadki swojego wuja. Jednak dziwne wydarzenia, jakie rozgrywają się w Carric Manor zmuszają go do przyjazdu z Glasgow, a także wezwania na pomoc uzdrowicielki z rodu Cynsterów. Dla dziewczyny to wyraźny znak, że nadszedł czas, jednak łatwo nie będzie przekonać mężczyznę do wspólnej przyszłości.
Stephanie Laurens stworzyła troszkę dziwny romans w tej części. Bardzo mało w książce mamy o miłości. Czym więc kierują się bohaterowie? Przeznaczeniem, namiętnością, tajemniczym przyciąganiem, pewnością że tak ma zostać napisana ich przyszłość. Jakoś tak mało romantycznie, zwłaszcza jak na romans historyczny. Większą rolę niż uczucia odgrywa tutaj przekonanie, że przed przeznaczeniem nie da się uciec. Jest to niewątpliwie trochę odmienne podejście do historii głównych bohaterów niż spotykamy w większości romansów, więc zasługuje na podkreślenie. Nie lubię, gdy w każdej czytanej przeze mnie książce rozgrywają się prawie takie same wydarzenia, z takimi samymi motywami i wszytko jest tylko kalką wcześniej stworzonych powieści. Więc romans bez miłości (przynajmniej początkowo) to coś innego, coś co mnie zaskoczyło.
Autorka w tym utworze daje nam popis swojego niezaprzeczalnie charakterystycznego stylu. Bardzo drobiazgowe i skrupulatne opisy wydarzeń sprawiają, że czujemy się naocznymi świadkami scen rozgrywających się. Rozbudowane sceny erotyczne to też niewątpliwe coś , z czego słynie Stephanie Laurens. A w tej kwestii nie skąpiła nam autorka.
Jeszcze tylko słówko o okładce, która mnie zachwyciła. Wspaniała, piękna kobieta, w cudownej sukni. Gdybym była mężczyzną, to bym chciała być przez nią uwodzona.
Zakończenie książki już zdradza nam kto będzie bohaterem kolejnego tomu. Możemy też ze stu procentową pewnością wytypować jego wybrankę. A ponieważ obydwoje bohaterowie wzbudzili dużo mojej sympatii już w "Uwodzicielce", z niecierpliwością czekam na kolejną książkę.
To jest właśnie to co lubię najbardziej :) Pozdrawiam Pośredniczka
OdpowiedzUsuń