Pierwszy tom trylogii "Strażnicy" (ang. "Guardians Trilogy")
Nora Roberts w wersji paranormalnej. Zdecydowanie taką ją lubię. Może nie aż tak bardzo jak sensacyjną, ale znacznie bardziej niż harlequinową.
Legenda mówi, że przed laty gdy swoje panowanie objęła nowa królowa trzy boginie spotkały się aby stworzyć dla niej prezent doskonały. Wyczarowały więc trzy gwiazdy, w których zalękły niezwykłe moce. Niestety czwarta bogini, władająca ciemnością Nerezza, postanowiła pokrzyżować im szyki. Musiały więc ukryć swoje gwiazdy przed złymi mocami.
Teraz nadszedł czas, gdy niezwykłe podarki muszą zostać odnalezione. Dokonać ma tego grupa sześciu osób o niespotykanych zdolnościach, których przeznaczenie sprowadzi na piękną wyspę Korfu, gdzie przyjdzie im stoczyć nie jedną walkę z wysłannikami Nerezzy.
Spoiwem całej grupy jest Sasha - jasnowidzka i malarka. To właśnie dzięki jej darowi doszło do spotkania wszystkich członków ekipy. Choć pozornie najsłabsza z szóstki towarzyszy, odegra niezwykle istotną rolę w poszukiwaniach pierwszej gwiazdy. To przede wszystkim wokół niej będzie się toczył pierwszy tom trylogii, oraz wokół Brana - czarnoksiężnika, którego umiejętności uratują ich wszystkich z poważnych tarapatów. Oprócz głównych bohaterów, których połączy wzajemne pożądanie, poznamy wszystkich pozostałych członków ekipy, ale bliższe z nimi spotkania zapowiadają się na kolejne tomy cyklu.
"Gwiazdy fortuny" to wiele trzymających w napięciu chwil, pasjonujące sceny walki, magia i piękno śródziemnomorskiej wyspy. Autorka wiele pracy wkłada, aby oddać cudowny klimat i atmosferę Korfu. Dzięki temu, czujemy się w pełni obecni w świecie otaczającym bohaterów. A ponieważ miejsce akcji to Grecja, ja zostałam kupiona, już od pierwszych chwil, gdy bohaterowie meldują się w hotelu.
Książka napisana jest, jak na Norę Roberts przystało, w bardzo dobrym stylu. Daje się zauważyć charakterystyczny dla niej sposób kreowania postaci. Ścisłe zżycie się z bohaterką kobiecą i pozostawienie odrobiny tajemniczości w stosunku do mężczyzn. Do tego bardzo spójna fabuła, trzymanie się chronologii i raz obranej drogi prowadzenia akcji. Nie można doczepić się do niczego w tej kwestii.
Na prawdę nie mogę się doczekać kolejnych części. Już zastanawiam się kogo autorka uczyni bohaterami głównymi następnej książki. W jakie pary połączy pozostałą czwórkę. Chociaż daje nam całkiem spore podpowiedzi w tej kwestii, to jednak zostawia pewną niepewność, czy nasze spekulacje są poprawne. A wątek przygodowo-paranormalny również zapowiada się bardzo obiecująco. Już mnie zaczyna ściskać w dołku z niecierpliwości.
Ale magiczna okładka. Jestem oczarowana :)Fabułą też :)
OdpowiedzUsuńMusiała być magiczna dla tej opowieści :)
UsuńMuszę jej poszukać! Jestem jej strasznie ciekawa :)
OdpowiedzUsuńMam problem z Norą Roberts, ale może w tej wersji paranormalnej mnie bardziej przekona :)
OdpowiedzUsuń