Na początek muszę was ostrzec - nie czytajcie opisu tej książki umieszczonego na okładce. Dzięki niemu można jedynie wyrobić sobie fałszywą opinię i niechcący się zrazić do tej historii, lub wręcz nastawić się na coś lekkiego a w "Drugiej rundzie" nie koniecznie tak przyjemnie jest.
Gert to dwudziestodziewięcioletnia wdowa. Jej mąż półtorej roku przed opisanymi wydarzeniami zginął w wypadku samochodowym. I książka ta wcale nie traktuje o tym jak ponownie wrócić do gry w randkowanie. Jest to opowieść o tym jak poradzić sobie w życiu bez kogoś komu już raz zaufało się w pełni, komu oddało się swoje życie i bez którego nie wyobrażaliśmy sobie przyszłości. Owszem na początku książki Gert wraz z przyjaciółkami wychodzi do baru w poszukiwaniu męskiego towarzystwa - jednak już pierwszy nieznajomy z którym nawiązuje dialog okaże się być znajomością na dłużej i kobieta wcale nie będzie musiała radzić sobie z nieudanymi randkami.
W książce Caren Lisser mamy zderzenie dwóch jakże odmiennych światów. Z jednej strony mamy Erikę i Hallie - przyjaciółki Gert, które jako singielki co wieczór urządzają polowanie na samotnych mężczyzn. Są to kobiety, które za wszelką cenę chciałyby odnaleźć miłość swojego życia, a czym bardziej się starają tym gorzej to wychodzi. Ich desperacja widoczna na pierwszy rzut oka zamiast przyciągać mężczyzn, odstrasza ich. Z drugiej strony mamy Gert, która była już raz szczęśliwa i nie wyobraża sobie budowania życia od nowa, z kimś innym niż zmarły mąż. Jest jednak bardzo młoda i jej potrzeba założenia rodziny daje o sobie znać. Jak to w życiu bywa, ten kto nie szuka pierwszy znajdzie - ta jej wycofana postawa zwraca uwagę, więc na randkę umawia się już po pierwszym wypadzie do baru. Wzbudzi tym wiele zazdrości u samotnych przyjaciółek.
"Druga runda" to nie jest wesoła i lekka opowieść. To książka o wielu problemach współczesnych kobiet. Jej pewną wadą jest przejaskrawienie opisywanych bohaterek, ale dzięki temu czytelnik wyraźnie widzi temat, który chciała poruszyć autorka. Co bardzo akurat mi się podoba, nie moralizuje ona zbytnio. Przedstawia sytuację, zadaje pytania, ale odpowiedzi pozostawia otwarte. Same musimy odpowiedzieć sobie w duchu jak postąpiłybyśmy na miejscu opisywanych bohaterek.
Chociaż wiele smutku jest w tej historii, czytałam ją z dużą przyjemnością. Czasem trudno było mi się oderwać - Erika i Hallie ze swoimi szalonymi pomysłami dynamizowały akcję powodując, że trzysta pięćdziesiąt stron powieści minęło nie wiadomo kiedy. Polecam jako lekturę zarówno dla rozrywki, jak i dla chwili zadumy.
Książka wygląda na ciekawą i intrygującą. Czasem lubię poczytać romanse.
OdpowiedzUsuńLubię takie książki.Bardzo fajne i pomysłowe zdjęcie :)
OdpowiedzUsuń