środa, 10 maja 2017

"Nic do stracenia. Początek" Kirsty Moseley


Przy czytaniu tej książki towarzyszyła mi ciągła huśtawka uczuć. Raz chłonęłam wydarzenia w niej opisane do pierwszej w nocy, nie mogąc się oderwać od lektury, innym razem wściekałam się i irytowałam nad niedorzecznościami w kreowaniu postaci głównych bohaterów. Do końca nie zdecydowałam się czy książkę uwielbiam, czy nie znoszę.

Annę poznajemy gdy ma 16 lat i wraz ze swoim chłopakiem wybiera się do klubu świętować swoje urodziny. Jednak sielanka nie trwa dłużej niż kilka stron. Już przy wejściu do lokalu pojawia się Carter, który stanie się największym koszmarem życia dziewczyny. Wraz z bandą swoich drabów zabija chłopak dziewczyny i uprowadza ją.

Nasze następne spotkanie z Anną ma miejsce trzy lata później. Dowiadujemy się, że była ona więziona, bita i gwałcona przez Cartera przez 10 miesięcy, do czasu gdy została uwolniona w trakcie policyjnej obławy na jego dom. Teraz złoczyńca przebywa w wiezieniu, a Anna panicznie boi się dotyku nawet najbliższych sobie osób. Ponieważ jej prześladowca ciągle nęka ją listami, a ojciec Anny jest kandydatem do fotela prezydenta Stanów Zjednoczonych, jako jej ochroniarz wybrany zostaje najlepszy absolwent akademii, młody, przystojny i bardzo skuteczny agent SWAT Ashton Taylor. 

Więź między nimi nawiązuje się bardzo szybko, mimo problemów jakie ma ze sobą Anna, i po trzech dniach znajomości, idą oni ze sobą do łóżka. Właśnie w tym momencie pojawił się mój największy kryzys w trakcie czytania. Zachowanie bohaterki opisane zostało całkowicie bez konsekwencji - osoba tak mocno doświadczona przez los, nie może okazać się przecież taka otwarta na doświadczenia cielesne z praktycznie obcą jej osobą. Co prawda autorka robiąc krok naprzód zaraz cofa się o dwa kroki opisując postępowanie swoich bohaterów, co powtarza się wielokrotnie w trakcie fabuły, nie usprawiedliwia to jednak lekkomyślności jaka cechuje ją względem Anny i Ashtona.

Muszę przyznać, że Moseley potrafi utrzymać napięcie między bohaterami na bardzo wysokim poziomie, ciągle podsycając ciekawość czytelników co za chwilę między nimi się wydarzy. Dzięki temu kilkakrotnie przyłapałam się na tym, że wprost nie potrafiłam odłożyć książki na półkę i zająć się swoimi obowiązkami. Historia napisana jest bardzo łatwym językiem dlatego czyta się wręcz sama. 

Rozczarowało mnie trochę zakończenie. O tym, że jest to pierwsza część dwutomowego cyklu wiedziałam wcześniej, ale spodziewałam się bardzo mocnego akcentu na koniec części pierwszej. Niestety wydarzenie kulminacyjne wcale nie tyczyło się tego, czego się spodziewałam i wydaje mi się, że wątek sensacyjny opowieści rozwinięty w całości będzie dopiero w "Nic do stracenia. Wreszcie wolni". O ile w ogóle zostanie on rozwinięty. Mam nadzieję, że tak się stanie.

4 komentarze:

  1. Niestety ta niekonsekwencja bardzo mnie martwi i nie wiem, czy jestem w stanie dac tej książce szansę. Może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem zainteresowana tą pozycją, nikt mnie jeszcze do niej nie przekonał na tyle, żebym się zdecydowała. Zostawię miejsce dla innych książek :)
    PS. dołączyłam do grona obserwatorów! :)
    PS2. zapraszam również do mnie: aga-zaczytana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś ta książka mnie nie przekonuje. Choć osobiście nic nie mam do gatunku NA jednak coraz częściej zauważam ze wszystko kręci sie wokół utartego schematu. A najbardziej nie znoszę denerwujących i niewiarygodnych bohaterów - wtedy nawet najlepsza fabuła sie sypie. Ciekawy blog . Dodaje do obserwowanych i będę wpadać. Zapraszam rownież do mnie
    Pozdrawiam

    Czytankanadobranoc.blogspot.ie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NA ostatnio mocno się zdramatyzowało. Ja średnio za tym przepadam. Tutaj ten dramat mocno lajtowo autorka potraktowała.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...