niedziela, 20 grudnia 2015

"Przepis na święta" Debbie Macomber


Kiedyś przedstawiałam wam ranking najbardziej romantycznych miast. Nie zdziwiło mnie więc, że akcja książki Debbie Macomber toczy się właśnie tuż przy najczęściej występującym w romansach mieście Stanów Zjednoczonych, a mianowicie Seattle.

Emma jest dziennikarką, która dopiero rozwija swoje skrzyła. Pracuje w niewielkiej gazecie, zajmując się głownie nekrologami, a także sprzedawaniem powierzchni reklamowej. W trakcie wykonywania drugiego z tych zajęć poznaje przystojnego pilota Olivera, który bardziej niż reklamowaniem się, zainteresował się dziewczyną. Aby lepiej poznać Emmę, proponuje on gazecie usługi transportowe w zamian za reklamę. Tak się składa, że zbliżają się święta Bożego Narodzenia i w ogólnokrajowym  konkursie na najlepszy keks,do finału wchodzą trzy Panie ze stanu Waszyngton. Emma dostaje zadanie przeprowadzenia wywiadów z tymi finalistkami, a Olivier będzie zapewniał jej powietrzny transport do odległych miejscowości. Wszystko układało by się wspaniale, gdyby nie to, że Emma boi się latać, nie znosi keksu, nie ufa mężczyznom i nie obchodzi świąt Bożego Narodzenia. Jednak te artykuły, mogą być dla niej wielką szansą, więc postanawia zacisnąć zęby i podejść do zadania w pełni profesjonalnie.

Pomysł na książkę jest całkiem sympatyczny. Bardzo zachęciły mnie opisy fabuły, która wymyślona i poprowadzona jest bardzo fajnie. Niestety warsztat autorki jest dość przeciętny. Wszystkie jej dobre pomysły tracą na wartości przez pewną przyciężkość pióra. Wydarzenia dobrze się rozpoczynające, po chwili tracą na intensywności, nie wykorzystując swojego potencjału. Bohaterowie niby sympatyczni, ale nie wywołują w czytelniku silnych emocji. Aspekt psychologiczny ciekawy, i chyba najlepiej wyszedł autorce. Porównuje ona podejścia do życia kobiet z ich przepisami na keks (nawiasem mówiąc wszystkie trzy przepisy mamy zacytowane i na prawdę zachęcają do wypróbowania).

Relacje między głównymi bohaterami są lekko wydumane. Mylne pojęcie dziewczyny o związkach, spowodowane rozpadem małżeństwa jej rodziców, niechęć do świąt, która rozpoczęła się po śmierci matki, zarzucanie braku romantyczności współczesnym mężczyznom. No więcej już nie można było wymyślić powodów do tego, żeby Emma nie chciała być z Olivierem.

Podsumowując książka bardzo przeciętna. Wcale nie można o niej napisać że jest zła, nie można jej zarzucić poważniejszych błędów, nie można zmieszać z błotem za idiotyczne pomysły. Ale niczym nie zachwyca. Nie ma w niej nic takiego co zapada w pamięć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...