wtorek, 16 lutego 2016

"Uwiedziona" Jude Deveraux


Czwarta część cyklu James River.

Zanim zorientowała się, że czytam książkę tej samej pani autorki, która napisała "Obietnicę", było już za późno aby podejmować drastyczne kroki. Zwłaszcza, że początek wcale nie był taki zły. Opowieść rozgrywała się na początku XIX wieku i  to wcale nie w Anglii tylko w Stanach Zjednoczonych. Opowiadała o wspaniałych czasach pionierów, którzy ciężką pracą kolonizowali dzikie obszary tego olbrzymiego kraju. Czyli temat dla mnie jeszcze stosunkowo nieznany i wzbudzający zainteresowanie.

No cóż. na dobrych początkach się skończyło.

Leah Simonns to córka biedaka i pijaka, mieszkająca z ojcem i rodzeństwem na bagnach. W wyniku przypadkowego spotkania z mężczyzną jej marzeń - Wesleyem, zachodzi w ciąże. Ten czuje się w obowiązku pojąć ją za żonę i zerwać zaręczyny ze swoją narzeczoną Kimberly. Zaraz po ślubie wyjeżdża do Kentucky, gdzie zakupił nową farmę i zostawia swoją nową żonkę w rękach bratowej. Po roku wróci, by zabrać dziewczynę do ich nowego domu, ale wcześniej czekać ich będzie pełna przygód podróż.

Jude Deveraux popełnia w tej książce dokładnie te same błędy co w "Obietnicy". Swoje pomysły na rozwiązanie patowych sytuacji, zapożycza chyba od uczennic, serwując nam naiwność w czystej postaci. Do tego bohaterów obdarzyła bardzo trudnymi cechami charakteru, co sprawia, że trudno ich polubić. Czasem są wręcz irytujący do bólu. Za to bardzo sympatyczne wydają się postacie drugoplanowe. Szczególnie pewien Justin, który jest wręcz idealnym bohaterem romansów.

Nie mówię, że książka jest zła. Autorce nie można zarzucić, że nie umie pisać. "Uwiedziona" w zasadzie czyta się sama. Obracamy kartki i nawet nie spostrzegamy się, kiedy tak wiele ich już przeczytaliśmy. Dużo wydarzeń sprawia, że nie wieje nudą. Wierzę więc że Deverau może mieć wiele zagorzałych wielbicielek. Ja jednak nie mogę się do niej przekonać. Irytuje mnie głupota w postępowaniu bohaterów i nielogiczność ich wywodów emocjonalnych. Wkurza mnie ich zacietrzewienie i duma. 

Ponadto w "Uwiedzionej" spotkałam kilka scen trudnych do przełknięcia dla mnie. Na przykład opis doprowadzania Leah do czystości - jak ten Wesley mógł się pokusić na takiego brudasa? Zgrozo! I jeszcze scena pocieszania zmęczonej, smutnej żony poprzez sex. No nie wiem, ale jakoś mi się wydaje że ona nie powinna mieć szczególnej ochoty. Niestety autorka zapomniała też dopisać scen końcowych książki. Zostawiając nas bez odpowiedzi na wiele pytań. Nie poprawiło to jej notowań u mnie w rankingu.

Nie będę się dalej pastwić, choć kilka perełek jeszcze bym znalazła. Mnie nie po drodze z autorką, a "Uwiedziona" tego nie zmieniła.  Ale nie przekreślam tej książki - wiem że może się ona podobać. Musicie same ocenić czy proza Deveraux wam przypadnie do gustu.

4 komentarze:

  1. Mam mieszane uczucia. Fabuła w moim stylu, bo lubię takie klimaty, ale ufam Ci w kwestii wykonania. Wyjątkowo nie cierpię banału i takich roztkliwiających rozwiązań, rodem wziętych od uczennic, jak to świetnie ujęłaś. Pozdrawiam! :)

    www.majuskula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam kilka osób, którym nie przeszkadzają te niuanse, które akurat mnie denerwują, więc nie przekreślaj jej tak definitywnie :)

      Usuń
  2. Ja uwielbiam Jude za jej powieść Wyzwolona. Co prawda inną jej książka - Prawdziwa miłość - już mi się nie bardzo podobała, ale Wyzwolona jest boska. Szkoda, że inne jej dzieła nie są warte takiej uwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja mam złe doświadczenia. Ale po prostu za bardzo analizuję fabułę, gdy czytam.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...