Na najnowszą książkę Rainbow Rowell czekałam z niecierpliwością. Fanką autorki stałam się już po pierwszej jej książce, która trafiła w moje ręce czyli "Fangirl", a "Linia serc" tylko utwierdziła mnie w tym. Zanim jednak rozpoczęłam lekturę "Załącznika" dotarły do mnie mieszane recenzje tej powieści. "Nic to! Sama przeczytam, wtedy się przekonam" -pomyślałam.
Akcja książki rozpoczyna się pod koniec 1999 roku, kiedy to świat z niepokojem czeka na nadchodzący rok 2000. Lincoln to outsider. Chłopak, który we wszystkim jest dobry, ale w niczym nie potrafi się wyspecjalizować. Wieczny student, który boi się wkroczyć na drogę prowadzącą go do prawdziwej dorosłości. Rozpoczyna pracę w wydawnictwie codziennej gazety, jako specjalista od spraw bezpieczeństwa informatycznego. Jego główne zajęcie to czytanie maili innych pracowników, które podejrzane są o naruszenie regulaminu pracy. Tak poznaje, ale tylko wirtualnie, dwie redaktorki Jennifer i Beth, które w swojej korespondencji notorycznie używają zabronionych sformułowań. Jednak zamiast wysłać im upomnienia, Lincoln uzależnia się od ich listów, coraz bardziej angażując się emocjonalnie w stosunku do Beth. Sytuacja dodatkowo się komplikuje, gdy Beth nieświadoma, że ktoś czyta jej maile, zwierza się przyjaciółce, że podoba się jeden z pracowników redakcji, którym okazuje się Lincoln.
Książka ma niesamowicie ciekawą konstrukcję. Życie Lincolna przedstawione jest z punktu widzenia trzecioosobowego narratora, natomiast życie Beth poznajemy jedynie za pomocą jej korespondencji z Jennifer. Dzięki temu Lincoln postawiony jest w postaci obserwatora, który w żaden sposób nie wpływa na przebieg wydarzeń w życiu dziewczyny, a wie o nim tyle samo co my czytelnicy.
Mocną stroną Rowell jak zwykle są bohaterowie. Lincoln przypomina mi trochę Neala z "Lini serc" z jego młodości. Taki nerd, żyjący w swoim świecie, nie potrafiący się do końca odnaleźć we współczesnej mu rzeczywistości. Tym razem nie przekonała mnie do siebie Bath. Nie wyróżniała się niczym szczególnym. To już bardziej Jennifer ujęła mnie swoimi jaźniami i panikowaniem bez potrzeby.
W książce oczywiście znajdziemy doskonały styl Rowell, ciepłą atmosferę historii którą opowiada. Każdy fan jej pisarstwa nie zawiedzie się na pewno. Chociaż "Załącznik" jest może mniej dynamiczny niż pozostałe jej powieści, ja uważam go za dobrą książkę. Nie pobił on dwóch wcześniej przeze mnie czytanych, ale za to był o niebo lepszy od setek innych książek, które przewinęły się przez moje ręce.
Książka ma niesamowicie ciekawą konstrukcję. Życie Lincolna przedstawione jest z punktu widzenia trzecioosobowego narratora, natomiast życie Beth poznajemy jedynie za pomocą jej korespondencji z Jennifer. Dzięki temu Lincoln postawiony jest w postaci obserwatora, który w żaden sposób nie wpływa na przebieg wydarzeń w życiu dziewczyny, a wie o nim tyle samo co my czytelnicy.
Mocną stroną Rowell jak zwykle są bohaterowie. Lincoln przypomina mi trochę Neala z "Lini serc" z jego młodości. Taki nerd, żyjący w swoim świecie, nie potrafiący się do końca odnaleźć we współczesnej mu rzeczywistości. Tym razem nie przekonała mnie do siebie Bath. Nie wyróżniała się niczym szczególnym. To już bardziej Jennifer ujęła mnie swoimi jaźniami i panikowaniem bez potrzeby.
W książce oczywiście znajdziemy doskonały styl Rowell, ciepłą atmosferę historii którą opowiada. Każdy fan jej pisarstwa nie zawiedzie się na pewno. Chociaż "Załącznik" jest może mniej dynamiczny niż pozostałe jej powieści, ja uważam go za dobrą książkę. Nie pobił on dwóch wcześniej przeze mnie czytanych, ale za to był o niebo lepszy od setek innych książek, które przewinęły się przez moje ręce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz